Rozdział VII-Złapany na gorącym uczynku,Francessca na dywanik!
~Narrator~
Czy słowa bolą?Owszem, ranią jeszcze bardziej czasami niż czyny.Dwa słowa"Hipopotamie raperze"..Dziewczyna nie pomyślała nawet jak młody Maximiliano się poczuje,tylko od razu wypowiedziała to co ślina na język przyniesie.Od zawsze taka była,ale to lepsze niż wmawianie komuś kłamstw i oszczerstw.
~Młoda Hiszpanka~
Tak nakrzyczałam na niego,ale mnie bardziej zabolało to,że całuje mnie,a ma dziewczynę.Nawet byłabym w stanie wybaczyć mu,ale znowu chciał zdradzić swoją rudą laskę ze mną.Bałam się,że to zrobi,więc szybko wybiegłam z parku i nie świadomie wpadłam do sali tańca w STUDIO 21. Zatańczyłam jakieś przypadkowe kroki,które wymyśliłam na poczekaniu.Przyznam świetnie mi poszło.Po wysiłku tanecznym postanowiłam zaśpiewać En mi mundo. Byłam w moim świecie, tylko muzyka i ja.W tej chwili nic się nie liczyło.Kiedy doszłam do refrenu ktoś zaczął ze mną śpiewać.Oczywiście rozpoznałam jego głos,ale nie przestawałam.To był jedyny moment,w którym możemy być zgodni,bez kłótni,zdrad.Jednak pomimo złości nie przestawałam śpiewać.Po skończonej piosence chłopak mnie przytulił bardzo mocno i przeprosił:
-Przepraszam mała.-uśmiechnęłam się
-To ja jestem wszystkiemu winna,sorry.-powiedziałam i posmutniałam przypominając sobie słowa z południa,które wykrzyczałam mu prosto w twarz
-Przestań!Należało mi się,masz rację.-oznajmił i znowu mnie przytulił,ale ktoś nam przeszkodził.Była to jego ukochana, Camila...
-Ty świnio!Jak możesz mi go zabierać!On jest MÓJ.-ostatnie słowo przeciągnęła
-Nie mów tak o niej!Ona jest przynajmniej miła i kochana,a nie tak jak ty!-chłopak krzyczał
-Maxi,to może nie będę przeszkadzać i wyjdę.-chciałam wyjść,ale chłopak złapał mnie za nadgarstek,poczułam ból,syknęłam,bo niedawno zrobiłam tam parę nowych kresek.
-Nie kochanie nigdzie nie idziesz.Pokażemy jej co to prawdziwa miłość.-chłopak mnie namiętnie pocałował,a ja natychmiastowo z przypływem emocji,nieświadomie oddałam pocałunek.Nie wiedziałam dlaczego,ale potrzebowałam tego.
-Ty dupku!Nienawidzę cię za to!Kochałam Cię,a ty to co?Masz czelność całować jakąś brzydką lokowatą?-zadawała miliard pytań na raz,a ja czułam się okropnie.
-To nie tak! Ja go pocałowałam..-wzięłam całą winę na siebie
-Nie broń go!Jesteście siebie warci.To koniec kotku,jeszcze zobaczysz kto cie tu kocha tak naprawdę.-rudowłosa wyszła wkurzona,a ja wybiegłam cała czerwona ze wstydu za nią.
~Camila~
Ona jeszcze nie wie jaki on jest.Pożałuje,że go zna.Maxi to typ podrywacza i chyba nigdy się nie opamięta.Nie pamiętam jak to było kiedyś,kiedy był taki uprzejmy,kochany,wierny,a teraz co?Myśli,że może mieć każdą.Broadway to wcale nie mój brat,tylko nowy chłopak.Chciałam się odpłacić byłemu za wszystkie krzywdy.Ja nie jestem taka zazwyczaj.Chcę tylko dobrze dla tej hiszpanki.Muszę ją przeprosić i wszystko jej powiedzieć.Wybiegłam zła ze Studia,ale szybko się uspokoiłam.Znalazłam Natkę,chyba tak się nazywała,nie pamiętałam i podeszłam do niej.
-Hej,mogę się dosiąść?-zapytałam
-O cześć,jeżeli chcesz mnie znowu obrażać, to wyjdź.-dziewczyna się zdenerwowała
-Nie,chciałabym cię przeprosić i porozmawiać.
-Nic się nie stało,zasłużyłam sobie.-byłam pod wrażeniem jej dystansu do siebie
-Przestań,nie mów tak.-powiedziałam
-Gadaj co masz mi do powiedzenia,bo się spieszę.-spoglądała na zegarek
-Już się streszczam,a więc proszę cię jeżeli nie chcesz cierpieć to ocuń się od niego,to typowy podrywacz.Znudzisz mu się to cię zostawi tak jak mnie.-miałam łzy w oczach przypominając sobie końcówkę naszego związku
-To nie prawda!-hiszpanka krzyczała
-Nie chcesz to nie wierz!Ja lecę, pa!-pożegnałam się i poszłam
Oczywiście nikt mi nie wierzy.Najpierw Ludmiła,ale ona jest zła i inna niż hiszpanka.Natalia teraz..Zależało mi na tym,aby była szczęśliwa.Ja przez wiele miesięcy cierpiałam.
~Francessca~
Dowiedziałam się właśnie o pocałunku Naxi,czyli Naty i Maxiego. Postanowiłam,że powiem chłopakowi w kolorowej czapeczce,że podoba się Natalce.Raz kozi śmierć.Najwyżej mnie nie zrozumie,albo znienawidzi.Nie potrafiłam już tak dłużej widywać ją raz smutną,raz wesołą.A jego takiego podjaranego. Nie rozumiałam go.Całuje ją bez powodu,potem znika.Potem pokazuje Camci,że też potrafi mieć kogoś innego.To moje przyjaciółki i chciałam żyć w zgodzie z obiema.Kochałam je tak samo.Z samego rana następnego dnia poprosiłam Maximiliana o spotkanie.Ubrałam się tak:
I wyszłam z domu.Mieliśmy się spotkać w parku.Był tam pierwszy.Siedział jakiś wesoły.
-Maxiu co ty taki wesoły jesteś?-zapytałam
-A nic,wczoraj zerwałem z Camilą i całowałem się z Naty.-uśmiechnął się
-To nie jest śmieszne!One cierpią.Raz jesteś z Cami,potem bez powodu całujesz Nate.-wkurzyłam się
-Cami kocham jak siostrę,ale do Natalii czuję coś innego.Chyba się zakochałem.-powiedział,a ja go przytuliłam wesoła
-Nasz Maxi się zakochał!-skakałam po ławce,a ludzie się dziwnie na mnie patrzyli
-Cii!Bo ktoś usłyszy Fran!Fran!Uspokój się!-krzyczał,a ja jak głupia się cieszyłam
-No co cieszyć się nie mogę ze szczęścia mojego przyjaciela?-zapytałam ze smutkiem
-Możesz,ale ja nie mam pojęcia,co ona czuje.-posmutniał
-Ej!Podobasz się jej.-zaczerwienił się
-Na prawdę?-zapytał z niedowierzeniem
-Tak,nawet nie widziałeś jej wczoraj.Tryskała radością.Mówiła jak to świetnie całujesz,broniłeś ją.Nie poznaje jej.-powiedziałam i pożegnałam się z nim tylko.
Ulżyło mi.Teraz się boję,że wypapla jej to,że wie wszystko ode mnie.
~Natalia~
Właśnie dowiedziałam się od Ludmiły,że Maxi wszystko wie. Podsłuchiwała Francessce w parku.Postanowiłam,że pójdę za nią do szkoły.Byłam ubrana w to:
Szybko wybiegłam z domu,nawet nic nie zdjadłam.Chciałam mieć to za sobą.Po drodze spotkałam Camilę i jakiegoś chłopaka,chyba są parą-pomyślałam.Przy szafkach znalazłam moją przyjaciółkę.
-Fran na dywanik!-wykrzyczałam
-Co jest młoda?-zapytała jak gdyby nigdy nic
-To prawda,że powiedziałaś wszystko Maxiemu?-pytałam z nadzieją,że powie nie
-Tak,ale zrozum,że to dla twojego dobra.Nie chcę widzieć już was takich smutnych.-powiedziała,a ja nie potrafiłam się na nią gniewać
-Co powiedział?-zapytałam
-Sama go zapytaj,nie chcę się wtrącać bardziej.
-Już to zrobiłaś,więc mów-rozkazałam
-Wyznał mi coś,co powinien powiedzieć ci sam,na sam.-przytuliła mnie i wyszła
Kiedy wychodziłam spotkałam chłopaka w Full Capie,pomyślałam,że nie zaszkodzi mi podejść.
-O cześć mycha!-zawołał
-Nie mów tak do mnie!Nie ma tutaj Camili,a ja już nie chcę udawać,że jesteśmy w sobie zakochani.-powiedziałam
-Ja też nie.Mam ją już gdzieś.-oznajmił,a mi zrobiło się jakoś cieplej na serduszku
-Gadałam z nią wczoraj,przeprosiła i już jest lepiej.
-To dobrze, co powiesz na kino?-zapytał z nadzieją w głosie
-Przepraszam cię,ale nie mam nastroju.-przytulił mnie tylko,co było znakiem,że mnie rozumie
-W porządku?
-Tak-odpowiedziałam i poszłam
W domu tylko zjadłam naleśniki przygotowane przez Fran i Leona oraz od razu pobiegłam do mojego pokoju.Położyłam się na łóżku i odpłynęłam.
_______________________________________________________________________
Co myślicie?Trochę się spóźniłam,ale myślę,że chociaż troszeczkę się komuś spodoba <3 Miłego weekendu;**
Kochana nie mam czasu na jakieś długie komentarze, za bardzo źle się czuję ;c
OdpowiedzUsuńNapiszę tylko że rozdzial jest rewelacyjny ♥
~Patiii ♥