Rozdział II-Nowy dom,przywitanie,przyjaciółki
~Leon~
Natalia była trochę zdenerwowana.Starałem się ją uspokoić,ponieważ wszyscy się tak dziwnie na nas patrzyli,gdy wybuchała nie kontrolowanym krzykiem.To był jej dopiero drugi lot samolotem,ale mimo tego bardzo się bała.Moja młodsza siostrzyczka tak słodko spała,a ja i nowo poznana dziewczyna Fran trochę zgłodnieliśmy,więc postanowiliśmy,że ja pójdę zamówić coś do jedzenia i picia,a ona przy niej zostanie na wypadek kolejnej turbulencji.Postanowiłem zamówić nam tosty z szynką i serem (ulubione danie Natusi) oraz herbatę do picia.Po przedostaniu się do naszego miejsca zauważyłem,że Natalia i włoszka zdążyły się już poznać.Podbiegłem do nich,by podać im zamówione przeze mnie danie.Chwilę po “obiedzie” samolot wylądował i przyszedł czas na rozstanie z Fran.Miałem nadzieje,że jeszcze się kiedyś spotkamy, bo spodobała mi się oraz cieszyłem się,że złapała taki fajny kontakt z Naty.
-Nienawidzę pożegnań.-oznajmiła hiszpanka
-Ja tym badziej.-powiedziałem
-Masz mój numer pisz,dzwoń.-Francessca podała mi kawałek papieru i ze łzami w oczach przytuliem ją
-Oj Leon nie bądź mięczakiem i nie becz jak dziecko!-krzyknęła moja siostra z uśmiechem na swojej pięknej twarzy
-Haha Natalia,Natalia przestań, dzieci są fajne-wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
-No Fran mam nadzieję że się jeszcze spotkamy-powiedziałem i jeszcze raz ją bardzo mocno przytuliłem
-Ej ja też chcę ją przytulić.-powiedziała Natalia poprawiając swoje loki
-No dobrze chodź.Kochana jesteś wiesz.Proszę ty też dzwoń jak chcesz.-włoszka podała Natusi kawałek kartki wyrwanej z pamiętnika i machając nam odeszła.
~Młoda hiszpanka~
Boże jak ja będę za nią tęsknić.Znam ją zaledwie trzy godziny, a mam wrażenie,że znamy się całe wieki.Na prawdę dobrze mi się z nią gadało, plotkowało nawet ma śliczny głos.Tak to głupie, ale śpiewałyśmy w samolocie.To na uspokojenie.Polecam dobrze działa.Widzę jaki wpływ ma na mojego brata.Chyba coś zaiskrzyło.Cieszyłam się.Teraz tak po prostu musiałyśmy się rozstać,bo wylądowaliśmy...Wolałabym z nią tam siedzieć niż mieszkać z ciocią w BA*.Nie znałam jej za bardzo.Nigdy nie rozmawiałyśmy dłużej niż dziesięć minut.Nie mogę uwierzyć w to,że wszystko tak szybko się zmieniło...Z tych przemyśleń wyrwał mnie głos trąbiącego samochodu.Pomyślałam”WITAJ BUENOS AIRES.CZAS ROZPOCZĄĆ NOWĄ PRZYGODĘ,MAM NADZIEJĘ,ŻE SIĘ POLUBIMY” Leon szybko spakował nasze walizki do bagażnika,a ja wraz ze swoją od dzisiaj współ lokatorką wsiadłam do czerwonego Ferrari.
-Cześć Natalko!Jak ty wyrosłaś na śliczną dziewczynkę.-ciotka jak zwykle mnie wychwalała.Przyznam dodawało mi to otuchy.Uśmiechnęłam się tylko i podziękowałam jej za miłe słowa,ale ona znowu swoje.
-Jak się cieszę,że was widzę dzieciaczki.
-My też się cieszymy Valerio*-powiedzieliśmy wspólnie
-Mam dla was niespodziankę,ale to może poczekać,najpierw musimy jechać na porządny,smaczny obiadek.
Po tej jakże słodkiej rozmowie pojechaliśmy do jakieś drogiej restauracji i zamówiliśmy jedzenie.Ja miałam ochotę na < klik>,Leon na <klik>, a ciocia zamówiła tylko sok pomarańczowy i <klik>.Jedzenie ogólnie zajęło nam tak z godzinkę,ale dla mnie to była cała wieczność.Miałam tylko ochotę włożyć sobie słuchawki w uczy i się położyć spać.Tak ja tylko śpię i nic więcej nie robię. (Hahaha Natusia śpioszek xD) Ale niestety musiałam jeszcze przeżyć jedno.Oprowadzanie po domu i jakąś głupią niespodziankę Valerii.Po dotarciu do naszego miejsca zamieszkania zamarłam. Zobaczyłam śliczny dom,a raczej villę.Nie spodziewałam się tego po cioci.Korytarz wyglądał tak: <klik>, a pokoje były umeblowane w ten sposób: <salon>, <kuchnia>,<sypialnia cioci>,<łazienka na dole>.Na drugim piętrze były: <pokój kuzynki>,<królestwo Leona>,<mój pokój>,<nasza łazienka>.
-Valeria!-wołałam na cały dom
-Co się stało kochanie?-zapytała przerażona kobieta
-Nic mi nie jest,chciałam ci tylko podziękować za to wszystko co dla nas robisz.-oznajmiłam
-Nie dziękuj.Robię to z miłości do was.Wiesz ja z waszą mamą byłyśmy bardzo zżyte i obiecałam jej,że jeżeli coś się złego stanie to zaopiekuję się wami i staram się spełnić tę obietnicę.-nie wiedziałam co powiedzieć, więc tylko ją przytuliłam.
-Chodź mała najlepsze zostało na koniec.-powiedziała uśmiechnięta Valeria.
Pobiegłyśmy szybko na dwór, tam ujrzałam piękny, duży basen w kształcie gitary <patrz tu>. Ucieszyłam się na jego widok
-Jaki śliczny.Musiał kosztować majątek.-wzruszyłam się.
-Nie przejmuj się pieniędzmi.Zaprowadzę Cię w jeszcze jedno wspaniałe miejsce.-powiedziała nasza nowa opiekunka
Ale to jeszcze nic co zobaczyłam.Kobieta,z którą zamieszkałam razem z bratem posiadała duże studio nagraniowe z wszystkimi instrumentami.<patrz>.Uśmiech nie znikał mi z twarzy.Po raz kolejny już dzisiaj przytuliłam Valerię,aż sama się dziwię,że robię to z własnej woli.
________________________________________________________________________________
Ten rozdział dedykuje mojej przyjaciółce Gabrysi ;*,która czyta chyba tego bloga jako mojego pierwszego,ale i tak ją kocham <3 No i oczywiście chce podziękować znowu mojej stałej komentatorce Pati <3, która każdy mój post komentuje z miłymi słówkami ;** Mam nadzieję,że wam się spodoba.Pamiętajcie każdy komentarz to jakaś tam motywacja <3
A tu mam coś dla Ciebie Gabrysiu, ucieszysz się ;** Popatrz jaki on słodki haha ;*
ja Ciebie też <3
OdpowiedzUsuńna każdy rozdział czekam z niecierpliwością <3 oby tak dalej ;**
Super ! :D
OdpowiedzUsuńLeon i Fran ? Naty o czym ty myslisz D:
A tak poza tym to czekam na next <3
~Patiii