Rozdział XII-Czy ją serio kocham?
~Narrator~,,A ty chcesz być szczęśliwa? Nie przyzwyczajaj się do rzeczy,miejsc i ludzi. Jeślicz czegoś pragniesz, nie zastanawiaj się nigdy, czy powinieneś. Zrób wszystko, co da Ci tę możliwość i po prostu wyciągnij po to rękę. Staraj się czepać radość z każej chwili i nigdy nie żałuj niczego , co choć przez chwilę tę radość Ci dało. Jeśli kogoś kochasz- powiedz mu o tym. Lepiej przez pięc minut czuć się jak głupek, niż całe życie żałować, że się nie spróbowało." Jak potoczą się dalsze losy związku Natalii? Czy rozstaną się z powodu takiej drobnostki? Czy Natalii ktoś pomoże ukoić smutki?
~Natalia~
-Nic złego nie robię kotku!-tłumaczył się
-Jak to nic złego nie robisz? A ten wzrok na te seksowne tyłeczki? Ja ci nie wystarczam?-pytałam
-Przestań spinać dupę, bo nawet nie podszedłem zagadać, a ty co? Jak się z nim bawiłaś?-był zazdrosny, tylko to mogłam wyczytać z jego mimiki twarzy.
-Tylko rozmawialiśmy! I nie odzywaj się tak do mnie!-krzyczałam. Miałam oczy przepełnione łzami. Odbiegłam od niego.Szybkim krokiem udałam się w stronę domu
Nie miałam ochoty na rozmowę z nim.Nie w taki sposób.Trochę mnie zranił.On widocznie wolał inne ode mnie.Bardzo go pokochałam i żałuję tego teraz.Mogłam nie dać się w to wciągnąć.Teraz Leon będzie się wypytywał, a co ja mam mu powiedzieć? Że jego przyjaciel mnie wykorzystał?! Nie, nie wrócę do domu.Prześpię się na plaży, bo wiem, że może Maxi mnie szukać.Albo wrócę,ale zamknę się w sobie.Nikogo nie dopuszczę już nigdy do swojego serca.Już na zawsze pozostanie w nim ten dupek.
Szybko wbiegłam do domu.Zamknęłam za sobą drzwi,zjechałam po nich. Totalnie się rozkleiłam.Przykucnęłam pod ścianą i przyciągnęłam kolana do siebie.
Chwilę jeszcze popłakałam. Potem postanowiłam się ogarnąć i coś zjeść.Pobiegłam na dół, tak oczywiście spotkałam mojego brata ze swoimi przyjaciółmi, a wśród nich był ten,który zrobił sobie próbę moich uczuć, aby sprawdzić, czy je w ogóle mam.Nie chciałam wyjść na jeszcze gorszą idiotkę, więc przywitałam się.
-Siema ludzie!-krzyknęłam i próbowałam choć na chwilę się uśmiechnąć
-Hejka, co dzisiaj taka nieswoja co?-zapytał chłopak, którego wczoraj poznałam na plaży
-A nic, po prostu jestem zmęczona.-przytuliłam każdego po kolei w ramach przywitania.
-Widzę,że coś jest nie tak.-powiedział chyba Andres
-Daj spokój,jest okej.-uśmiechnęłam się i poklepałam kumpla po ramieniu
-Ponte! Na dywanik.-krzyknął mój brat
-Idę.-odpowiedział cicho,a w jego oczach mogłam dostrzec tylko strach.Postanowiłam podsłuchać kazania braciszka.Podeszłam bliżej drzwi kuchennych,aby lepiej słyszeć.
~Maximiliano~
-Co ty jej zrobiłeś?-pytał z wściekłością w głosie
-Ja?Nic po prostu się posprzeczaliśmy i tyle.-powiedziałem, chciałem załagodzić atmosferę.
-Może napijemy się piwa co stary?-dodałem
-Ty mi ty teraz z piwem wyskakujesz?Lepiej pędź ratować swój związek,a nie pierdol.
-Sory, ale nie teraz.Chcę to wszystko przemyśleć.-głośno westchnąłem
-Spokojnie Maxi będzie dobrze. Znam ją i za niedługo się uspokoi.-chłopak się uśmiechnął
-Nie mogę być spokojny.Ona podrywała innego.Federico.-posmutniałem
-Serio Federa?On ma laskę, więc może tylko rozmawiali.-Leon uderzył mnie w klatkę piersiową
-Dzięki wiesz, ulżyło mi.-zaśmiałem się
-Więc biegnij do niej i ją przeproś.
-Może potem.Przygotuję się do tego.-odpowiedziałem i razem wróciliśmy do salonu
Strach ogarnął moje ciało.Fakt czułem się winny,ale to nie ja zabawiałem się z inną tak jak ona.A może tylko faktycznie rozmawiali? Nic nie wiem.Musiałbym z nią porozmawiać,ale jeżeli jest zła to mi nie wybaczy.Ale czy ja tego chce?Czy ją serio kocham?Kuwa Ponte ogarnij dupe, przecież ją uwielbiasz!To z tobą spała poprzedniej nocy, to tobie zaufała,a mogła komuś innemu.Myślałem nad sposobem tej rozmowy. Może Leon ma racje.Federico ma dziewczynę,a Natalia ma mnie. Nie zdradziłaby mnie. Nie w taki sposób. Ona jest inna.
~Natallia~
Uff Leon nic mu nie zrobił. Na szczęście. Znowu chciało mi się płakać jak jakieś opętanej istocie.Łazy nagromadziły się w moich brązowych oczach.Pobiegłam na górę,aby nie widzieli,że płacze.Wbiegłam do pokoju. Zakluczowałam drzwi.Bez wahania usiadam na parapet.
Uwielbiałam to robić.Zawsze kiedy padało siadałam z opiekunką z domu dziecka na parapecie i obserwowałam jak krople deszczu spływają po szybie.Rozpłakałam się. Nie to tylko oczy mi się pociły. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi zamarłam.Myślałam, że przyszedł mnie przeprosić, przytulić,ale nie to tylko Cami i Franka.
-Cześć kochana.-przytuliły mnie obie
-Hej,jeżeli macie mi prawić kazania na temat zbawiania się z chłopakiem ,, dwu metrowa grzywka" to wyjdźcie!-krzyknęłam
-Spokojnie przyszłyśmy obejrzeć jakiś film,pogadać.-uśmiechnęły się
-Przyniosłam twój ulubiony tort czekoladowy.-powiedziała włoszka
-Dziękuję wam,a zarazem przepraszam za tamto, po prostu trochę źle się czuję.-posmutniałam
-Żadnych smutków mi tu. Jak tam z Maxim, grzyczny jest?-zapytały z uśmiechem od uch do ucha
-Ehh.. Obwinia mnie o zdradę, krzyczy na mnie bez powodu, chyba mnie nie kocha..-rozpłakałam się znowu
-Wiesz jaki on jest, mówiłam ci,ale jesteśmy tutaj,aby wyleczyć twoje małe serduszko.-przytuliłam mnie Camila
-Ale ja go kocham.Tak jak ty Leona,a ty Broadway'a.-wskazałam na każdą po kolei,a włoszka kiedy usłyszała imię Leon uśmiechnęła się
-Co się tak szczerzysz?-zapytałam
-Bo wiecie wybaczyłam mu, kupił mi kwiatki i naszyjnik z literką ,,L",abym o nim zawsze pamiętała.
-Jesteście razem?-zapytała ruda
-Nie,ale przyjaźnimy się jak dawniej.-uśmiech nie schodził jej z twarzy
-Słyszałyśmy, że Diego Cię wyleczył.-charakterystycznie poruszałam brwiami ( od auroki: ^^)
-Tak faktycznie mi pomógł i zaprosił na randkę.-psiknęłam
-Wow serio?-zapytałam z nie dowierzaniem
-Taaak!-krzyknęła
-Pomożemy ci.Kupiłam ostatnio nową sukienkę,będzie dla ciebie idealna.-powiedziałam
-Dziękuję wam dziewczyny.-przytuliła nas
-Nie masz za co dziękować, kochamy się przecież i jesteśmy przyjaciółkami siostrami.
Przynajmniej wieść o randce Francesci i Diego mnie ucieszyła i zdołałam się uśmiechać.
~Francesca~
Przygotowania idą pełną parą. Poprosiłam chłopaka,aby przyszedł po mnie pod dom swojego przyjaciela, Leona. Camila zajmowała się moją fryzurą i makijażem,a Natalia pożyczyła piękną sukienkę.
Po godzinie byłam gotowa.Zbiegłam na dół i usłyszałam tylko pisk i komplement.
-Pięknie wyglądasz.-powiedział hiszpan
-Ty też niczego sobie.-uśmiechnęłam się
-Gotowa?-zapytał
-Jasne.Gdzie idziemy?-byłam ciekawa
-Niespodzianka.-wręczył mi kwiatki
-Dziękuję są śliczne.-powiedziałam
-Pasują do twoich oczu.-nie poznaję go, z buntownika na imprezie zmienił się w słodkiego misia.Ciekawe dla kogo taka zmiana..
-Nie poznaję cię.
-Wiele jeszcze o mnie nie wiesz.-uśmiechnął się i poruszył brwiami
-Bardzo śmieszne.
-Chodź lepiej bo się spóźnimy.
Szliśmy w znanym mi kierunku, a mianowicie do kina.Drogiego kina.Bardzo ciekawiła mnie zmiana chłopaka. Zastanawiałam się dla kogo taka metamorfoza.Może dla mnie.-rozmarzyłam się.
~ 2 godziny później~
Na filmie cały czas się śmialiśmy. Oglądaliśmy ,,Laleczkę Chucky",a ja zamiast się bać to chichrałam się w niebo głosy. Dobra przyznaję się pod koniec udawałam,że się boję,aby tylko chłopak objął mnie swym mocnym ramieniem i tak było. Siedziałam wtulona w niego.Pachniał przepięknie.
~Natalia~
Dziewczyny zostawiły mnie samą. Miałam nadzieję,że wszystko się wyjaśni,że przyjdzie i powie ,, to tylko sen,kocham cię",przytuli.Położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam.Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi moje serce mocniej zabiło.
-Mogę wejść?-zapytał znajomy mi chłopięcy głos
-Tak.-powiedziałam cicho
-Przyszedłem cię przeprosić.-do pokoju wszedł Maximiliano
-Wejdź.
-Zakochaliśmy się mimo dzielących nas różnic,a gdy już to się stało zrodziło się między nami coś wyjątkowego i pięknego.Moim zdaniem w ten sposób kocha się tylko raz i dlatego każda nasza wspólna minuta jest na trwałe wyryta w mojej pamięci i dlatego nigdy nie zapomnę ani jednej wspólnej chwili.-powiedział ze strachem mój chłopka, tak jeszcze mój..
-Przepraszam to moja wina.-posmutniałam
-Nie przepraszaj, kocham cię i to się liczy.Obiecuję już nigdy na ciebie nie nakrzyczę.-powiedział,a ja pochyliłam głowę i przycisnęłam usta do jego ucha...
-Mój-szepnęłam,a on sięgnął po moje dłonie, odwrócił je wnętrzem do góry i złożył na każdej z nich pocałunek.
-Moja-odszepnął,a ja popłakałam się ze wzruszenia i przytuliłam chłopaka
_____________________________________________________________________________
Już się tłumaczę dlaczego rozdział jest dzisiaj ;)) No więc postanowiłam trochę nadrobić nieobecność w zeszłym tygodniu ;) i to dlatego ;** w następnym ciąg dalszy randki Diego i Fran :D Jak się to skończy? Rozdział z dedykiem, piszcie jak się podobał ;) i chciałabym podziękować za 1498 wyświetleń <3 Kocham was ; **